wtorek, 30 grudnia 2014

ulubieńcy roku 2014

Witajcie, po długiej przerwie świątecznej wracam. Przede mną sesja więc być może będę pisała rzadziej. Myślę, że mi to wybaczycie.
Nie chcąc odstawać, dzisiaj będzie o ulubieńcach roku, nie chciałam aby to był przekrój wszystkich moich kosmetyków, ale tych naj naj, bez których nie mogłabym się obyć. Jest tego niewiele bo i niewiele mi potrzeba ostatnio. 


Są tu kosmetyki, które przewijały się już na moim blogu, niektóre pewnie wszystkie znają.


Krem Nivea soft ma chyba każda, niezastąpiony i mój niezbędnik. Najlepszy krem do rąk, opisywałam już go na blogu, jest niezastąpiony, cudo :)
Preparat do skórek jest u mnie od niedawna i od pierwszego użycia stał się moim ulubieńcem:)


Nie obyłoby się bez pielęgnacji ust, mój najlepszy balsam z Tołpy, również opisywałam go na blogu i nie raz znalazł się w ulubieńcach. Tusz do rzęs - nie ma lepszego !. Niestety teraz używam tuszu z Rimmel, nowości z olejkiem arganowym. Kompletna klapa, osypuję się i nie dorównuje jakością do tuszu z Loreal`a. Szukam tańszego zamiennika tego tuszu, ale zawsze źle na tym wychodzę. 
Kultowe gumki Invisi  bobble, odkryłam je w lato i od tej pory nie używam innych. Mój ideał :)


No i na sam koniec, moja pielęgnacja z Organique, moi zdecydowanie ulubiona firma. Pianka do ciała jest u mnie ponad pół roku, glinka tak samo. Bardzo wydajne i bardzo dobre. W planach mam kupienie peelingu enzymatycznego z Organique, słyszałam same dobre opinie :)

Krótko i na temat, jestem ciekawa Waszych ulubieńców, czy też jest ich tak mało czy zdecydowanie więcej, piszcie :)



czwartek, 18 grudnia 2014

Nowości z zielarni i starej mydlarni

Witajcie, jak co czwartek nowy wpis, dzisiaj będzie o świeżutkich, pachnących nowością kosmetykach. Po siłowni odbyłam sobie rundkę po ulubionych sklepach w tym znalazła się stara mydlarnia i dość niedawno otworzona zielarnia. Oto moje zdobycze :)


W pierwszej mydlarni kupiłam woski zapachowe Yankee Candle, szukałam czegoś nie słodkiego, delikatnego. Zdecydowałam się na zapach soft blanket i aloe water. Ten drugi zapach postanowiłam od razu wypróbować i jest cudowny. W końcu znalazłam swój zapach :)
W drugiej mydlarni kupiłam serum do twarzy z witaminą C. Bardzo żałuję, że nie powąchałam go w sklepie, po otworzeniu go w mieszkaniu zapach okazał się tak alkoholowy, że nie wiem czy dam radę go przez to używać. Jestem w wielkim szoku, że coś tak alkoholowego sprzedaje stara mydlarnia.Produkt znajduję się w szklanym pojemniku i ma również szklaną pipetę. Kosztował 39 zł więc nie mało a jego pojemność to 30 ml a ważność produktu to 3 miesiące, no nic... jeszcze go nie testowałam, może okazać się strzałem w dziesiątkę...myślmy pozytywnie:)
W ostatnim sklepie kupiłam dwa produkty, choć asortyment w tej zielarni nie jest oszałamiający, zawsze coś można dla siebie znaleźć. Planowałam kupić krem pod oczy z Salveco, niestety nie mieli więc skusiłam się na krem  Ava z rokietnikiem. Przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji delikatnej skóry wokół oczu. Jak pisze producent efekty powinny być takie:
 -Zmniejsza zmarszczki mimiczne, 
-Zapobiega pierwszym oznakom starzenia,
- szybka regeneracja,
-wzrost nawilżenia,
- poprawia elastyczność i sprężystość skóry,
 Skład jest bardzo dobry i krótki co spowodowało, że go kupiłam. Konststencja jest dosyć płynna( co wpłynie na jego wydajność) a zapach bardzo neutralny, Koszt kremu o pojemności 25 ml to 24 zł. Bardzo rozsądna cena, zobaczymy czy było warto :) 


Kupiłam również szampon do włosów przetłuszczających się z Gorczycą. Zapach ma dziwny bo przypomina mi męskie kosmetyki, jest bardzo treściwy, zobaczymy czy będzie wydanyjny i czy będzie się pienił. Za szampon zapłaciłam dokładnie 16,50 zł, jak na taką pojemność to jestem bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że moje włosy go polubią.
Tak się prezentuję moje ostatnie przed świąteczne zakupy,  

poniedziałek, 15 grudnia 2014

buble ostatnich miesięcy

Witajcie, wybaczcie moją nieobecność, ale w ostatnim tygodniu byłam bardzo zalatana. Jednak przychodzę do Was z bublami jakie trafiły mi się w tym miesiącu i poprzednich.


Fakt jest ich niewiele, ale wolałabym żeby było ich jeszcze mniej :/ 
Zacznijmy od największego rozczarowania, a mianowicie Maska algowa z Organique. Słyszałam o niej dobre opinie więc chciałam spróbować. Cena jaką musimy zapłacić za maseczkę nie należy do najmniejszych. Za 30g produktu płacimy 20 zł. Myślałam, że będzie to kolejny świetny kosmetyk tej firmy ale potwornie się rozczarowałam. Po pierwsze konsystencja - coś potwornego, na początku myślałam że robię coś źle, po drugim razie przekonałam się, że to z produktem jest coś nie tak :/ Za pierwszym razem produkt mnie uczulił, piekła mnie twarz a jak udało mi się ją zmyć, bo to też nie jest takie proste, moja twarz była cała czerwona. Ekspedientka doradzała mi że maseczka jest na 2-3 użycia. To kolejna zagadka dla mnie, ja można zużyć jej tak dużo żeby wystarczuła na 3 razy. Po 2 użyciach zostało mi na kolejne co najmniej 3 użycia. a wcale sobie jej nie żałowałam. Wydajność to jedyny plus tego produktu.
Kolejnym produktem jest Mydło siarkowe w płynie. Niestety u mnie kompletnie się nie sprawdził, Próbowałam nim myć twarz ale zapach jest tak intensywny że nie mogłam się przemóc. Może któraś z Was lubi mocny słodki zapach pomarańczy, jednak ja mu podziękuje. 
Następny w kolejce to ampółka z Rival de Loop. Pewnie wszystkie znacie takie małe jednorazowe  ampułki, ja je bardzo lubię, jednak zdecydowałam się na coś innego...i się rozczarowałam. Produkt był zamknięty w szklanym opakowaniu, więc miałam obawy, że przy łamaniu szyjki wlecą mi okruszki szkła do środka, tak się jednak nie stało. Producent twierdzi, że ampułka jest jednorazowa, może to i prawda jeśli połowa produktu przeleci Ci między palce to tak będzie...Płyn był tak wodnisty, że kompletnie nie wiedziałam jak mam go wmasować. Większą połowę zmarnowałam a resztę starałam się wmasować w twarz szyję i dekolt. Jak pewnie się domyślacie, nigdy do tego produktu nie powrócę choć kosztował zaledwie 2 zł. 
Ostatnim bublem jest maseczka, której firmy nigdy nie używałam i pewnie nigdy nie będę chciała poznać ( Colyfine). Ja wybrałam maseczkę rozjaśniającą z grapefrruit, aloesem, witaminą c i kozim mlekiem. Skład był bardzo zachęcający, więc i moje oczekiwania były wysokie. Pani ekspedientka poradziła mi użycie jej na dwa razu, nie wiem czy tylko ja tak mam, ale nie lubię takich maseczek. Wolałabym takie na raz, później połowa opakowania wysycha, ja o tej maseczce zapominam i tak to się wszystko kończy. Koszt takiej maseczki to około 4-5 zł, więc wcale nie mało. Konsystencja maseczki to tandetna odżywka do włosów, prawie przeźroczysta, nie wspominając o zapachu i sposobie aplikacji...ech.

Koniec tego biadolenia, dość narzekania, na szczęście w tym miesiącu trafiły mi się też dobre kosmetyki, było ich nie wiele, ale o tym następnym razem. Mam nadzieję, że dostatecznie ostrzegłam Was przed kupnem tych produktów. 


wtorek, 9 grudnia 2014

Oferta tygodnia:)

Hej dziewczyny.  Dzisiaj przychodzę z kompletnie innym tematem, a mianowicie mam do sprzedania dwie puste paletki do cieni marki Inglot. 


Tak oto się prezentują. Jak widać na zdjęciu są w bardzo dobrym stanie, prawie w ogóle nie używane:) Chciałabym sprzedać obydwie za 13 zł + koszt przesyłki :)


Idealny na prezent np dla mamy , wystarczy dokupić cienie i voila :)

Chętnie odpowiem na dodatkowe pytania w komentarzach. 


czwartek, 4 grudnia 2014

NUXE

Witajcie, miało być o bublach, ale zdecydowałam się na coś innego. Dzisiaj będzie i zestawie promocyjnej kosmetyków Nuxe. Od pewnego czasu interesuje się tą firmą, fakt nie należą do tanich, ale w tym wypadku było warto :)


W zestawie znajdują się cztery rzeczy:
1. krem do twarzy Prodigious o pojemności 40 ml, 
2.Suchy olejek Huile Prodigieuse 50 ml
3.Suchy olejek Huile Prodigieuse OR 10ml
4.świeczka o zapachu Bougie Prodigieuse

Bardzo mi się podoba to, że wszystko jest zachowane w tym samych tonacjach zapachowych. Suchy olejek to już kultowy produkt, trochę się go obawiałam, ale okazał się strzałem w dziesiątkę:) Jest idealny na tę porę roku. świetnie nawilża a zapach choć dla mnie jest słodki to dość szybko się ulatnia i jest niewyczuwalny. Można go stosować wielorako, bo i na włosy, na twarz i ciało, jednak ja zostanę tylko przy jednym :)
Mniejszy odpowiednik olejku Nuxe ma bardzo ładne drobinki i jest równie dobrym olejkiem jak ten duży. Mam zamiar zostawić go na wakacje, albo na zbliżający się sylwester. Drobinki nie są jakieś mocno zauważalne, skóra po nim jest równie nawilżona a dodatkowo delikatnie się mieni. 
Kremu niestety jeszcze nie używałam, więc nic o nim nie mogę powiedzieć. Świeczka pachnie intensywnie, jest bardzo malutka więc zostawię ją na specjalne okazję :)


Jestem bardzo zadowolona z całego zestawu. Zakupiłam go Super Pharm za niecałe 79 zł, a do tego otrzymałam pełno próbek i kosmetyczkę. Polecam wszystkim zainteresowanym wypróbowaniem kultowych produktów z NUXE. 
Polecam serdecznie :)